Wybrane pola golfowe w Andaluzji – recenzja wydawnictwa Golf & Roll

Redakcja prestiżowego kwartalnika Golf & Roll, który powstaje przy współpracy z polskimi golfistami, odwiedziła pola golfowe na Costa del Sol.

Powstała bardzo ciekawa analiza porównawcza kliku wybranych pól golfowych wraz z opisem, wrażeniami z gry a także podaniem cen.

W Andaluzji dostępnych jest ponad 100 pól golfowych. Zapraszamy do głębszego zapoznania się z kilkoma wybranymi.

New Links Course – La Hacienda Links Golf Resort

  • Par: 72
  • Architekt: Peter Alliss i Clive Clark (przeprojektowane w 2021 r. przez Kurtisa Bowmana)
  • Rok założenia: 1992
  • Długość: z żółtych: 5 514 m / z czerwonych: 4 634 m
  • Green Fee: 230 euro z buggy

La Hacienda to stara dobra i kochana Alcaidesa, która miała szczęście znaleźć bardzo bogatego inwestora. Firma Millenium Hospitality Real Estate, która zajmuje się skupowaniem turystycznych „średniaków” i przerabianiem ich w dobra luksusowe, w 2019 roku kupiła co było do kupienia w tym regionie i ostro zabrała się do pracy.

Już zdążyli przerobić oba pola golfowe, rozpoczęli budowę luksusowego hotelu Fairmont, jeszcze bardziej luksusowych rezydencji i nowego domku klubowego. Inaugurację zaplanowano na 2024 rok. Będzie pięknie, bogato i chyba drogo.

W 2023 roku przeprojektowane przez amerykańskiego architekta Kurtisa Bowmana pole Links zostało uznane za „Najlepsze pole golfowe w Hiszpanii”. To najsłynniejsze, najpiękniejsze i najbardziej oblegane pole golfowe Andaluzji.

Do czego porównać to pole? Żeby ułatwić sobie zadanie, powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest pole linksowe.

Links po andaluzyjsku to bezdrzewne pole ciągnące się kilometrami wzdłuż wybrzeża. Pierwsza dziewiątka maszeruje w kierunku Gibraltaru, druga się cofa. Prawda, że nuda?

Są to jednak najpiękniejsze pięć godzin nudy, jakie można przeżyć. Nie ma na południu Hiszpanii piękniej położonego pola golfowego. Teoretycznie jest to szerokie, łatwe pole. Okazuje się jednak, że szeroko nie znaczy łatwo. Pole pochyla się w stronę morza i trzeba nieźle się nakombinować, żeby nie skończyć w krzakach. Greeny są pofałdowane, szybkie i nieznające litości przy uderzeniach w dół.

Na pocieszenie jest to pole należące do grupy „stoliczku nakryj się”. Gubisz piłkę, wchodzisz w krzaki i wynosisz pięć.

W trakcie gry marshall rozwozi zmęczonym i spragnionym golfistom wodę i czekoladowe batoniki. Kto nie lubi jeść w biegu, może odpocząć po pierwszej dziewiątce w halfway house. Dziesięć minut przerwy na zimne piwo czy krewetki w tempurze.  A żeby gracze się nie wyprzedzali, przerwa obowiązkowa. Widok z tarasu na pole golfowe, Afrykę i Gibraltar wliczony w cenę!

 

 Heathland Course – La Hacienda Links Golf Resort

  • Par: 73
  • Architekt: Dave Thomas
  • Rok założenia: 1992
  • Długość: z żółtych: 6 099 m / z czerwonych: 5 302 m
  • Green Fee: 110 euro z buggy

New Links Course to Maybach – istota doskonałości, Heathland to Jeep Wrangler, trochę rozklekotany, poobijany, ale i tak kochany.

Wrzosowisko, bo tak nazwa pola brzmi po słowiańsku, jest polem pełnym niespodzianek. Z jednej strony jego szerokość pozwala, w teorii, grać z rozmachem na prawo i lewo (ja jednak czasami się nie mieściłem), z drugiej, ma niewiarygodne różnice poziomów, które pozwalają posłać piłkę na Meronkowe odległości.

Heathland postawił na naturę. Nie czuje się tutaj ingerencji człowieka. Przyroda wymyśliła dziurę, jest dziura. Nie wyrosły drzewa, to ich po prostu nie ma. To taki links w górskim środowisku. Wspaniałe uzupełnienie nadmorskiej osiemnastki.

Mimo że Heathland uważane jest za ubogiego krewnego kultowego Linksu, nie rozczarujesz się, pokonując wrzosowiska. A tak na marginesie, mimo że był wrzesień, czas kwitnienia wrzosów, nie spotkałem ani jednego tego typu krzaczka.

La Hacienda Links Golf Resort proponuje pakiety golfowe, które zaczynają się od 1 400 euro i zawierają: 7 nocy Bed & Breaksfast, 2 green fee na Heathland Golf Course, 1 green fee na New Links Golf Course.

Marbella Golf Course

  • Par: 72
  • Architekt: Robert Trent Jones Sr.
  • Rok założenia: 1994
  • Długość: z żółtych: 5 551 m / z czerwonych: 4 687 m
  • Green Fee: 113 euro z buggy

Pole w odległości piętnastu minut jazdy od centrum miasta nie mogło wróżyć nadzwyczajnych przeżyć. Jechaliśmy więc z Caddie z obowiązku poznania pola, które ma w nazwie magiczne słowo Marbella. Piszesz o Andaluzji, musi być o Marbella.

Okazało się, że byliśmy w błędzie. Marbella Golf Course to prawdziwa golfowa piękność! Pierwsza dziewiątka, jak mówią Hiszpanie „front nine” jest przecudownie trudna, górzysta, nierówna i oczekująca. Oczekujesz i oczekujesz, aż grający przed tobą wyplączą się z golfowych tarapatów. Niestety, reguła „trzech minut” na szukanie piłeczki nie obowiązuje, sprawne granie na greenach też nie. Czym marniejszy golfista, tym więcej kuca, ustawia, mierzy, obchodzi i robi dziesięć uderzeń próbnych. Oczywiście piłeczka i tak nie wpada, a golfista wygina się do tyłu, jęczy i dziwi się, że nie wpadła. A ty czekasz i chcesz zabić, a nie możesz, więc czekasz.

Dlaczego golf jest traktowany tak poważnie? Czy przed jazdą na rowerze robię dziesięć próbnych kręceń pedałami? Nie, siadam i jadę. Innym problemem jest „obowiązek” dokończenia dołka, mimo że jesteś po szesnastu uderzeniach.

Wracamy do pola. Jak już ustaliliśmy pierwsza dziewiątka jest fantastyczna. Druga, jak się okazało, jest też przecudna, ale inaczej, łatwiej przecudna. Wypłaszacza się, szeroko się przeciąga i zaczyna wybaczać nieudane tee shoty. Łagodnieje i zaprasza na kolejną randkę.

Piękne to pole i widoki piękne, i morze w oddali z tłumami plażowiczów, którzy do wody nie wchodzą, bo temperatura w odmętach jest „na trzy”. To znaczy trzymamy się za ręce i „na trzy” się zanurzamy, oczywiście, o ile jesteśmy bohaterami.

Grajmy na Marbelli, bo piękne i jak na andaluzyjskie warunki za rozsądną cenę.

 

Torrequebrada Golf Course (wyróżnienie G&R)

  • Par: 72
  • Architekt: Jose „Pepe” Gancedo
  • Rok założenia: 1976
  • Długość: z żółtych: 5 766 m / z czerwonych: 4 897 m
  • Green Fee: 109 / buggy: 40 euro

Przyrównałbym to pole do kochanki – nie, kochanka nie kojarzy się dobrze. Jak kochanka to w tle musi być żona, a przecież żaden golfista żony nie zdradzi. Co najwyżej nie policzy sobie uderzenia i nie wpisze do karty wyników.

Do narzeczonej bym przyrównał. Takiej wczesnej, co to się stara ponad miarę. I się pięknie umaluje, wystroi, miło zagada. Takie jest pole golfowe Torrequebrada.

Położone w głębi lądu z odległym widokiem na andaluzyjskie morze i bliższym na góry, także andaluzyjskie. Zielone, wypielęgnowane jak nasza przykładowa narzeczona po wyjściu z gabinetu kosmetycznego, udekorowane mniejszym i większym kwieciem. Dołki tak zmyślnie zaprojektowane, że cała osiemnastka piękna. Myślę, że należałoby użyć słowa „przepiękna” Nie bez przyczyny projektant pola Jose Gancado został nazwany „Picassem golfa”.

To taka Tajlandia w miniaturze. Sto gatunków drzew, tak piszą, wytycza linie fairwayów, zbiorniki wodne zasiedlone żółwiami. Subtropikalna dżungla w Europie.

Żółwiowy dołek, par trzy – najpiękniejszy. Woda do samego końca (150 metrów w locie), trzypiętrowy green i dżungla na zapleczu. Jeszcze do tego wszystkiego musiałem uderzać na głodnego, ponieważ żółwie zjadły mi drugie śniadanie.

Dla wyższych handicapów pole może być lekko stresujące, ale jest na to sposób – nie podchodzić do gry zbyt serio i przygotować kilka zapasowych piłeczek.

Umówiłem się z Aną Nyhblat, szefową marketingu, że jak pole mi się spodoba, to zabierze mnie na finał Solheim Cup, a jak nie, to nie zabierze. No to jak miało mi się nie podobać?

Jeżeli zdarzy ci się wylądować w Andaluzji, koniecznie zagraj na tym niezwykłym polu. Przeżyjesz golfowe wniebowstąpienie. Ja wzleciałem do piekła, kiedy uderzając z tee dołka osiemnastego, wylądowałem na tee dołka siedemnastego. Dobrze, chociaż że nie musiałem tej siedemnastki powtarzać.

 

La Zagaleta New Course

  • Par: 72
  • Architekt: Gaunt & Marnoch
  • Rok założenia: 2005
  • Długość: z żółtych: 5 123 m / z czerwonych: 4 351 m
  • Green Fee: 225 z buggy (jeżeli się uda zdobyć prawo wejścia)

Zanim przejdziemy do opisu pola chciałbym napisać, czym tak naprawdę jest projekt La Zagaleta.

La Zagaleta to utworzone w 1991 r. najbardziej luksusowe, zamknięte, 900-hektarowe osiedle w Europie. Ukryte wśród zielonych górskich wąwozów, niedaleko od andaluzyjskiego wybrzeża, jest prawdziwym rajem. Niestety, rajem dla nielicznych i to wcale nie dla tych bezgrzesznych.

Pomysłodawca i obecnie honorowy prezes firmy Enrique Pérez Flores, jak opowiada Sergio Azcona – dyrektor ds. komunikacji medialnej, zgodził się na zabudowanie tego terenu 420 domami. Dużo? Miało być 3 000. Oczywiście po tej decyzji ceny nieruchomości gwałtownie poszybowały w górę i teraz rajska komórka kosztuje od 3 do 34 milionów euro. Co w zamian? Widoki na Morze Śródziemne, Afrykę, Gibraltar, jeziora, dwa 18-dołkowe pola golfowe i brak sąsiada w pobliżu.

Żeby właściciel domku o powierzchni od 3 do 10 tysięcy metrów kwadratowych się zbytnio nie nudził, wybudowano ośrodek jeździecki z 23 stajniami, w których mieszkańcy mogą hodować swoje konie, a także korty tenisowe i lądowisko dla helikopterów.

Ponadto rezydenci rozpieszczani są przez 120-osobowy zespół wielojęzycznych specjalistów oferujących całodobową, spersonalizowaną obsługę.

O polu Old Course pisać nie będę, bo nie grałem i nikt tam nie zagram. Zostało wykupione przez członków i dzięki temu nie istnieje tam funkcja „tee times”. Jeżeli na starym polu znajdzie się w ciągu dnia więcej niż dziesięciu graczy, to można składać reklamację.

Drugie, także tylko dla mieszkańców, resortowe pole miało swoją inaugurację w 2005 roku i natychmiast pokochały je daniele. Są jednak na tyle dobrze wychowane, że nie zjadają piłeczek i nie przeszkadzają w grze.

Do 2021 r. pole było zarezerwowane tylko dla mieszkańców, od 2 lat udostępniło swoje podwoje na 3 godziny dziennie z limitowaną liczbą dni w roku.

Pole arcytrudne, szalone i nie ma na nie ziemskiego sposobu. Nie da się grać krótko, taktycznie, żeby uniknąć utraty piłki, ponieważ położenie tee boxów wymusza granie driverem. Bez niego nie da się przebić na fairway przez naturalne przeszkody, którymi najczęściej są wąwozy szerokie po horyzont i głębokie do wrót piekieł. Do tego wąskie jakby nie mieli pieniędzy na podlewanie, a mają, bo tak wypieszczone pola golfowe to rzadkość. Fairway to zielona poduszka o wszechogarniającej gładkości. A potem zaczyna się green i trzy putty to marzenie…

Na tym polu można pokochać piłeczki miłością szaleńczą, niestety nieodwzajemnioną. Odchodzą szybko i bez uprzedzenia.

Jeżdżę po golfowym świecie już dobre parę lat, zagrałem setki pól, nie zliczę, ale na tak kosmicznie pięknym i trudnym jeszcze nie grałem.  Myślałem, że Salobre New, Anfi Tauro, czy Las Ramblas to najtrudniejsze z trudnych. Nic bardziej mylnego.

La Zagaleta New dostaje tytuł The most dificult golf course of the world, oczywiście wśród poznanych przeze mnie pól.

Myślałem, że dotknąłem nieba, a znalazłem się w piekle, tracąc połowę przywiezionych do Hiszpanii piłeczek. Jestem jednak gotów poświęcić ich dwa razy tyle, żeby móc zagrać na tym polu jeszcze raz.

Drodzy, przerażeni golfiści, mam dla was dobrą informację – na tym polu zagrać się nie da. Chyba że jest się tak zdeterminowanym jak premier Morawiecki w szukaniu większości sejmowej.


Valle Romano

  • Par: 71
  • Architekt: Cabel B. Robinson
  • Rok założenia: 2010
  • Długość: z żółtych: 5 868 m / z czerwonych: 4 905 m
  • Green Fee: 100 euro z buggy

 Trzy pola obsługujące golfistów, którzy wybrali sobie za miejsce pobytu przepiękną nadmorską miejscowość Estepona, to Azata, Valle Romano i Estepona. My do degustacji wybraliśmy najprzyjemniej brzmiące Valle Romano.

Problemem wszystkich oceniających, a w zasadzie problemem ocenianego, jest kolejność, w jakiej się występuje. Niestety, Valle Romano udostępniło swoje wdzięki po kosmicznym polu La Zagaleta.

Przystąpiłem do gry po powrocie z niebiańskiej wyprawy i przez pierwszą dziewiątkę nowego pola trudno mi było się przestawić na grę na ziemskim padole. Pole jawiło mi się jako przeciętne, proste i niedopieszczone.

Jednak druga dziewiątka zaczęła szybko odrabiać straty. Pojawiły się miłe oku nadmorskie widoki, a dziewiątka zaczęła kąsać trudnością kolejnych dołków. Zrobiło się ciekawie i było już tak do końca.

Pole uniwersalne. Dające relaksująco i z rozmachem pograć, a jednocześnie, szczególnie na drugiej dziewiątce, przywłaszczyć sobie parę piłeczek. Może nie pierwsza liga, ale sympatyczne pole.


Źródło:
https://www.golfandroll.pl/

 

Compare listings

Porównać